PSONI - Żory | Wszystko jest terapią, a czy każdy jest terapeutą? cz. II
6026
post-template-default,single,single-post,postid-6026,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-7.8,wpb-js-composer js-comp-ver-5.0.1,vc_responsive

Wszystko jest terapią, a czy każdy jest terapeutą? cz. II

21 sie Wszystko jest terapią, a czy każdy jest terapeutą? cz. II

Zima, mróz, pada śnieg, a ona biegnie boso po schodach na szczyt góry, taszcząc wielkie wiadra z wodą. I tak bez końca, mnóstwo razy, do utraty tchu. Oczywiście to nie opis widoku za oknem (przecież jeszcze trwa lato – nie mam zaburzonej percepcji, jeszcze). To słynna scena z filmu Kill Bill Tarantino (nie pamiętam – vol. I czy II). Obserwuje ją starzec, uśmiechając się, zdaje się, że szyderczo, a może tylko przenikliwie (można uśmiechać się przenikliwie?). Inna scena: miś panda o dźwięcznym imieniu Po, grubawy i niezręczny, poddawany rygorystycznym i surowym ćwiczeniom mistrza Shifu, poznaje tajemnice Smoczego Zwoju, choć nikt mu tego nie wróży, nawet on sam w to nie wierzy. Mówił przecież o sobie: „Mój największy przeciwnik – schody”, pamiętacie? (to takie nawiązanie do pierwszej przywołanej przeze mnie sceny). Istnieją także słynne obrazy treningów Bruce’a Lee i inne, podobne. Tak, z pewnością jest to częsta popartowa klisza. Zapytacie: jak to się ma do terapii? Otóż, uważam, że wszystkie przytoczone wyżej przykłady są terapią, terapią polegającą na walce z samym sobą, ze swymi słabościami. A kto tu jest terapeutą? Słusznie! – mistrzowie: Pai Mei, Shifu, Li Po, Bruce Lee i inni. Zatem, wniosek pierwszy: terapeuta musi być mistrzem.

Z mistrzowskim pozdrowieniem

Alicja Wspaniała



Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress