PSONI - Żory | Wystawa „Nie jestem już psem” w Muzeum Śląskim. Czy to nasi towarzysze broni z barykady? Tym razem chyba nie.
4345
post-template-default,single,single-post,postid-4345,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-7.8,wpb-js-composer js-comp-ver-5.0.1,vc_responsive

Wystawa „Nie jestem już psem” w Muzeum Śląskim. Czy to nasi towarzysze broni z barykady? Tym razem chyba nie.

26 kw. Wystawa „Nie jestem już psem” w Muzeum Śląskim. Czy to nasi towarzysze broni z barykady? Tym razem chyba nie.

Wczoraj byliśmy w Muzeum Śląskim w Katowicach. Lubimy zajęcia w Muzeum, bo jest to arteterapia z prawdziwego zdarzenia. Przebywanie w atmosferze sztuki, odczuwanie jej bezpośredniego działania – to jest to. Lubimy być bombardowani takimi bodźcami, kolorami, kształtami, wszystko to w zgodzie z ideami, wspomnianego niedawno przez nas sir Herberta Reada. Zaintrygowała nas bardzo nazwa wystawy „Nie jestem już psem”. Skojarzenia z utworem Iggiego Popa okazały się jak najbardziej celne. Na wystawie przedstawiono dzieła artystów zbuntowanych, w większości bez dyplomów szkół artystycznych, często skłóconych ze światem i z samymi sobą. Co rzuca się od razu w oczy po wejściu na wystawę? Ano to, że prace te prawie całkowicie pozbawione są piękna. Często czarno-białe (co nie byłoby najgorsze, bo czarno-białe prace bywają piękne), w większości nieudolne (ach, ten brak warsztatu), rachityczne, tworzone z byle jakich materiałów, czy wręcz ze śmieci, porażają zupełnym brakiem uroku. I nie jest to efekt tego, że dzieła te są jakoś stare – np. powstałe za komuny, gdy niczego nie było, nie, te obiekty w dużej mierze są jak najbardziej współczesne. Ale wyglądają na po prostu wykonane od niechcenia, niestarannie, byle jak. Zdajemy sobie sprawę z tego, że takie mogło być zamierzenie, lecz tym bardziej naszym zdaniem chybione. Nie lubimy tego stwierdzenia, zawsze go unikamy, bo kojarzy nam się z opiniami ludzi nie znających się na sztuce, lecz tym razem musimy to powiedzieć – lepiej to wszystko robimy (i nasi ośrodkowi koledzy), lepiej malujemy (nie wspominając o warsztatowiczach), lepiej przedstawiamy (vide – nasze wcześniejsze wystawy). Wiemy, co mówimy. Jedynie aranżacja może się podobać (autorstwa zresztą nie byle kogo, bo Zbigniewa Libery). Poza tym wszystkim, poraża jeszcze jedno – zupełny miż-maż w doborze artystów, bo jest tu i Erwin Sówka – wybitny malarz „gołębiego serca” i Karol Suka, ciekawy artysta undergroundu, ale też osoby, już wcześniej użyliśmy tego eufemizmu – klinicznie (lub medycznie – wiecie o co nam chodzi) skłóceni z sobą i światem  I tylko obecność na wystawie paru prac Roberta Brylewskiego, którego bardzo cenimy (za co innego, za muzykę mianowicie) osłodziła nam tę eskapadę. Hrabal pisał: „Ten świat jest opętańczo piękny nie dla tego, że jest, ale że ja go tak widzę”. My, podobnie jak Hrabal widzimy świat piękny, dlatego na barykadzie piękna stoimy. Artyści z rzeczonej wystawy, nie są z naszej barykady.

 

ETR-300x297

 

 

Tekst łatwy doczytania

 

 

Wczoraj byliśmy na zajęciach terapii przez sztukę w Muzeum Śląskim w Katowicach. Jest tam wystawa pod tytułem „Nie jestem już psem”. Oglądaliśmy tę wystawę i nie bardzo nam się podobała. Większość obrazów, zdjęć i innych przedmiotów na niej wystawionych, jet zrobiona byle jak. Osoby, które stworzyły te dzieła, nie przyłożyły się. Zrobiły je jakby od niechcenia, może także nie umieli po prostu tego zrobić. Dla nas są one pozbawione piękna. Wydaje nam się, że zarówno w ośrodku, jak i na warsztatach, robimy o wiele ładniejsze rzeczy.  My jednak staramy się, chcemy, by nasze obrazy, rzeźby i inne tworzone przez nas przedmioty były piękne. I są piękne – wystarczy zobaczyć, bo publikujemy je na tej stronie. Doszliśmy do wniosku, że nic nas nie łączy z twórcami z tej wystawy. Ale i tak było fajnie. 

 



Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress