PSONI - Żory | Raport z oblężonego miasta część druga. Zapiski z Ciechocinka – z domu umarłych.
2757
post-template-default,single,single-post,postid-2757,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-7.8,wpb-js-composer js-comp-ver-5.0.1,vc_responsive

Raport z oblężonego miasta część druga. Zapiski z Ciechocinka – z domu umarłych.

03 mar Raport z oblężonego miasta część druga. Zapiski z Ciechocinka – z domu umarłych.

Tołstoj pisał: „Gdyby nie było przemocy – zapanowałaby miłość”. Co miał na myśli pisząc: gdyby nie było przemocy? Czytając „Zmartwychwstanie” często zastanawialiśmy się właśnie nad tym, czy miał na myśli tylko przemoc w potocznym tego słowa znaczeniu, czy też każdy rodzaj agresji, szczególnie tej, która prowadzi do przekraczania granic prawa. Czy jest ona immanentnie związana z ludzkim istnieniem, czy człowiek mógłby bez niej żyć? Hobbes twierdził, że wciąż trwa wojna wszystkich ze wszystkimi (bellum omnium contra omnes). Że ponieważ wszyscy jesteśmy egoistami, to najważniejsze jest dla nas dobro własne, które często stoi wbrew interesom bliźnich – i stąd ta nieustająca wojna. Podobnie Schopenhauer uważał, że istnienie ludzkie to nieustanna pogoń za zaspokojeniem potrzeb, często za cenę konfliktu z innymi ludźmi. A kiedy już tego dokonamy, kiedy te dobra zdobędziemy, to one – te potrzeby, za którymi tak zabiegaliśmy, przestają istnieć i rodzą się nowe. Dlatego życie jest wielkim niezaspokojeniem. Jedynym wyjściem, zdaniem filozofa, jest porzucenie siebie i działanie w interesie innych. Tak to właśnie wygląda z programem „Kochaj – nie odrzucaj”. To ciekawe, że takowe refleksje budzą się właśnie u nas – w placówce od siły tej wolnej, bo naszym podopiecznym jest ona obca. Obca dla nich jest właśnie ta pogoń za ciągłym zdobywaniem dóbr, ten egoizm, to bycie dla drugiego wilkiem. Ten świat, który na pozór dotknięty jest jakimś złem (bo przecież dotknęło ich zło – choroba, która stoi za ich niepełnosprawnością), jest paradoksalnie światem dobrym, bo nie miotanym absurdalnymi namiętnościami (jeśli oczywiście nie występuje ból, bo on zawsze jest zły).  Mamy wrażenie, że wolontariusze stykając się z bez wątpienia dobrem, będąc nim wręcz bombardowani, mają dużą szansę na to, by w przyszłości nie ulec pokusom, które doprowadziły ich do tego miejsca, w jakim się obecnie znajdują. Czy się to powiedzie – trudno wyrokować, aczkolwiek otrzymali szansę, która może się już nie powtórzyć. Na razie dni upływają na pomocy bliźniemu, słabszemu bliźniemu, podczas której dokonują pewnej, nazwijmy to – transgresji, czyli przekroczenia wewnętrznych granic, związanych, na przykład z pozbyciem się uprzedzeń, czasem zwykłej awersji związanej z fizjologią, a przede wszystkim na treningu cierpliwości, szacunku dla drugiego człowieka i pokory.

Działajmy więc nadal w interesie innych i może nie porzucając tak radykalnie siebie, stańmy się choć trochę bardziej wolni.

Program „Kochaj – nie odrzucaj” zakończy się w naszym Ośrodku w przyszły piątek – 10.03.2017r. Tego też dnia przedstawimy Wam podsumowanie oraz wnioski jakie nasunęły nam się w związku z tym eksperymentem społecznym.

 



Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress