06 gru UWAGA SENSACJA! TYLKO U NAS! Pierwszy nieautoryzowany wywiad ze Świętym Mikołajem.
TEXT łatwy do czytania
- OREW: Pierwsze pytanie: dlaczego święty Mikołaju wyglądasz jak wyrośnięty, grubawy krasnal?
- Św. Mikołaj: HO, HO, kiedyś wyglądałem inaczej. Przypominałem wtedy księdza, a raczej biskupa, czyli takiego szefa księży. Ale prawie dwieście lat temu się to zmieniło. Wszystko przez pisarzy, a dokładnie jednego takiego anglika z XIX wieku, który opisał mnie właśnie jako dziwaka w śmiesznej czapce, w czerwonym stroju, z dużą nadwagą i siwą brodą. I tak już zostało.
- OREW: A jak załatwiasz prezenty, przecież musi Cię to drogo kosztować?
- Św. Mikołaj: Od czego są sponsorzy? Mam kilku takich, mówi się o nich – strategicznych, wierzcie mi, mają nieskończenie duże zasoby.
- OREW: A jak dostarczasz prezenty?
- Wiecie przecież, nie raz to widzieliście: renifery, Śnieżynki, czyli moje pomocnice, no i wypchany wór. Czasem wchodzę przez komin, ale odkąd porządnie przytyłem, wchodzę tylko przez naprawdę duże kominy. Rzadko kto taki komin ma.
- OREW: A co robisz w resztę roku, jak już rozdasz prezenty? Przecież to raptem jeden miesiąc w roku.
- Św. Mikołaj: A co mam robić? Odpoczywam, mieszkam sobie wtedy w ciepłych krajach (musicie wiedzieć, że na północy mieszkam tylko jesienią i zimą), leżę pod palmą, piję słodkie napoje i jak to mówią: ładuję baterie.
- OREW: Nie będziemy Ci więc dłużej zabierać tak cennego czasu. Powodzenia i o nikim nie zapomnij.
- Nie ma obawy, mam dobry GPS.
Fot. Tomasz Nessing