26 wrz Twórczość i istota nieznana
Nic tak nie cieszy jak własnoręcznie wykonane dzieło. Uwielbiany przez nas i wielokrotnie tu przywoływany – Pablo Picasso mawiał, iż „istnieją artyści, których ręką kieruje jakaś istota nieznana, posługując się nimi jak instrumentem”. Coś w tym jest, bo spójrzcie tylko, jak to właściwie się dzieje, że niektórzy z nas, czują nieodpartą potrzebę tworzenia. Siedzą tak sobie i już obmyślają co wykorzystać, jaki przedmiot, materiał, farbę, glinę, kredkę, a może mąkę i konfetti, by móc stworzyć z tego dzieło. By przekształcić przypadkowe obiekty w eksponat, nadać im nową formę, nowy byt. Na tym właśnie polega sztuka, a już od dawna wiemy, że sztuka jest terapią. A co z istotą nieznaną? Naszym zdaniem jest to właśnie ten imperatyw, który do tworzenia nas pcha, inspiruje, jest siłą sprawczą. Zwany bywa też talentem. Czasem ta istota jest nam dobrze znana (więc wymyka się teorii Pabla), ma twarz i to twarz, którą lubimy. Bo czasem (a może właśnie często?) jest nią terapeuta.
Fot. Tomasz Nessing