01 kw. Nadal niespokojnie w redakcji
W naszym fejsbukowym kolektywie nadal niespokojnie. Czyli jak powiedziałby Remarque: „Na zachodzie bez zmian”. Jak na ironię, w redakcji właśnie wprowadzamy iście wschodnie zwyczaje, czyli cenzurę. Wielu z Was pewnie już zapomniało, a jeszcze więcej nie miało nigdy okazji, doznać dobrodziejstw cenzury. Jakże piękne to były czasy, zarówno dla piszących, jak i czytających. Cenzor był instytucją, dzięki której teksty były bardziej finezyjne, posiadające drugie dno, a przede wszystkim były nieprzegadane, skrywały aluzje, często także ironię i sarkazm. U nas niestety rekonwalescencja w Ciechocinku nie powiodła się. Nasz kolega redakcyjny nie wrócił zanadto odmieniony, może poza czarnym wąsem – mającym symbolizować, według jego słów – indywidualność i wiarę w wolność jednostki, a dla nas jest symbolem wiadomo czego. Coś nam się zdaje, że nie było jednak big love, bo znów przejawia tendencje do rozwlekłych, przeintelektualizowanych (cóż za bełkot!), zgoła niefejsbukowych tekstów. Staramy się mu wyjaśnić, że nowoczesność wymaga krótkich wpisów (komu dziś chce się składać te literki), prostych w odbiorze, szybkich w czytaniu (czas, czas i jeszcze raz czas). Te epickie skłonności niech wykorzystuje podczas pogadanek z wąsatymi kolegami (bo koleżanek i tak pewnie nie ma) ze swojej epoki. Zatem, od dziś wprowadzamy cenzurę. Głównym cenzorem będzie właśnie kolektyw, kolektywnie ciąć będziemy teksty, przepuszczać tylko te wesołe i nie za bardzo refleksyjne. A kolega nich sobie zostanie pierwszym albo ostatnim więźniem sumienia, czy może lepiej, niech uda się na wewnętrzną emigrację. Bon voyage. Niech żyje cenzura, niech żyje kolektyw!!!!!!
Jak zwykle liczymy na lajki od Was, hejka i pa pa xDD
