14 lut Nasza Wielka Olimpiada część III – Zawody
Jeśli mieszkalibyście w starożytnej Grecji i ktoś obcy zapukałby do waszego mieszkania i poprosił o ugoszczenie go, to mądrze byłoby go wpuścić i ugościć, bo z dużym prawdopodobieństwem mógłby to być jakiś bóg. Na przykład Zeus lubił sprawdzać hojność i gościnność ludzi, które to cechy były mu szczególnie bliskie. Podobnie należałoby mieć się na baczności, jeśli ktoś chciałby z wami stanąć do zawodów. To też mógłby być któryś z bogów. W ogóle z tymi bogami to było jakoś dziwnie – trudno było znaleźć wśród nich kogoś etycznie lepszego od przeciętnego człowieka. Mścili się i pożądali władzy, oszukiwali i grali nieuczciwie. Dionizos był wiecznie pijany, a Afrodyta zdradzała raz po raz Hefajstosa. I tak się to kręciło od olimpiady do olimpiady, kiedy to wreszcie można było rozegrać uczciwe zawody. Nasze zawody są najuczciwsze ze wszystkich: bez afer dopingowych, bez sprzedanych walk, oszustw, stronniczych sędziów. Są czyste i piękne. Zobaczcie następną część naszych zmagań.
Fot. Tymoteusz Ciastko