02 lut „Odwieczny dylemat: życie to nie teatr, czy życie jest teatrem?”
Pytamy Pana Mirosława – naszego nieocenionego wolontariusza:
- Jak tam spektakl Panie Mirosławie, podobał się Panu?
- Podobał, jedna starsza pani i jeden starszy pan ubrany w czerwoną bluzę grali. Mieli ciemne okulary z czarnymi szkłami, jak wy macie. Dwa razy się przebierali.
- A czy był w ogóle ciekawy? – drążymy dalej
- To było dla małych dzieci, chyba. Ale ciekawy był.
Tak rozmawiamy sobie po występie teatru z Krakowa z naszym wolontariuszem Panem Mirosławem, którego uważamy za nieocenionego i czujemy jak bardzo będzie nam Go brakować, gdy przejdzie na WTZ. A przejdzie na pewno – wiemy to z pierwszej ręki, czyli od Pani Kierownik WTZ. Pozostały tylko papierkowe formalności. Cóż, takie jest życie, o którym jeden poeta mówi, że jest teatrem, a inny przeciwnie – że teatrem nie jest. Nam nie pozostaje nic innego, jak uczestniczyć w tym spektaklu, czasem obserwować z wygodnej loży inscenizację, która ma w sobie coś z komedii, coś z dramatu i traktować przykre rzeczy jako antrakt, po którym niechybnie rozlegnie się dzwonek oznajmiający kolejny akt.